poniedziałek, 27 października 2014

A wy macie swoją drugą połówkę? :) piszcie w komentarzu <3 




______________________________________________________


Ja osobiście nie mam dlatego tak tworze :) chociaż czekaj mam Normana

#6

Było kolo 15. Według mnie tak szybko mijał czas. Cały dzień na nogach 
tylko chwilę odpoczynku. Wyszłam sama do parku się przejść zauważyłam tam 
dziewczynę rok może 2 lata młodsza. Coś kombinowania. Gdy Podeszłam bliżej zauważyłam
jej zakrwawione ręce.
-Dlaczego to robisz?
Dziewczyna szybko schowała ręce.
-Ja nic nie robie
-Przecież widziałam nie musisz ukrywać, dlaczego to robisz?
-Odcieli mnie od przyjaciół
-Prawdopodobnie stwierdzili ze tu będzie ci lepiej zobacz jak tu pięknie. Tak poza tym jestem Rossmelayn.
-Elion jestem
W tym momencie miałam ochotę rozplakac się. Nie lubię tego imienia. Już nie. Strasznie mnie zraniło

to imie.
-Co się krzywisz ? Jak nie lubisz krwi to idź.
-Przepraszam, nie chodzi o to, chodzi o Twoje imie.
-Co w nim złego?
-Moja przyjaciółka miała tak na imię.
-Przykro mi.
-Mi nie, całowała mojego chłopaka.
-Przepraszam. - powiedziała to przejeżdżając żyletką raz jeszcze po nadgarstku.
-To jest złe, oddaj mi to.
Posłuchała się. Podziękowała i poszła w strone lasu.
Szłam wolnym spacerkiem do Normana, może się niepokoić. Tak spoglądałam, zerkałam na tę
zakrwawioną żyletkę Elion. "Chwilowo byłaś moją przyjaciółką, niszczysz życie innym, umiesz tylko
sztachac i śmiać się z bólu" - pomyślałam.
Wyszedł po mnie Norman
-Co ty robisz? Po co ci to?
-Nie zgadniesz.
-Nie będę próbował.
-Przed chwilą poznałam dziewczynę, właściwie dziewczynkę, miała 13 lat no nie wiem strzelam.
-I co z nią?
-To było narzędzie którym się posługiwała, sama mi je oddała, nie musiałam jej go wyrywać. To narzędzie
niszczy wszystkich. Miała na imie Elion.
-Mówisz mi o przeszłości. ?
-To było przed chwilą. To była obca mi dziewczynka, nie moja przyjaciółka.
-Chodź do góry wejdziemy.
Weszłam z nim na górę. Niespodziewanie chwycił mnie za rękę i pocałował wszystkie moje blizny.
One się goją tylko dzięki temu uczuciu które dostaje od niego. Ono mnie leczy. Nic innego nie byłoby
w stanie mnie uratować. Mimo, że nie jesteśmy razem, mimo że się mocno kochamy wiem, że mogę mu ufać.
Wiem, że to krótko i to pewnie będzie moim błędem że przywiazuje się do ludzi tak szybko. Wiem, że on wyjdzie
wcześniej ode mnie. Boję się. Tak bardzo się boje.
-Boje się.
-Czego słońce.
-Jak wyjdziesz szybciej stąd ode mnie, to mnie zostawisz, poznasz lepszych ludzi.
-Obiecywałem Ci coś. Żyjmy teraźniejszością.
Włączył muzykę to było dokładniej "Let Her Go - Passenger" Od teraz to będzie moją ulubioną piosenką.
Nie dość że jest piękna, to jeszcze będę mieć niesamowite wspomnienia.
-Kocham Cie.
-Ja Ciebie też, Jesteś zimna chodź przytule cie.
Nie tyle co mnie przytulił, tańczyliśmy razem w swoich objęciach.
-Wiesz co?
-Hmmm?
-Nie znamy się długo Layn ale zobacz jakie uczucie nas powiazało.
-Wielkie uczucie, tak zazwyczaj jest na obozach, koloniach. Miłość od pierwszych dni.
-Nikt nam nie zabroni.
-Nikt.
Po skończonej piosence poszłam z Normana do pani dyrektor.
-Dobry wieczór, dostanę dziś pokój?
-Dobry wieczór. Dziś jeszcze nie ma wolnego. Nie długo jedzie kilka osób do domów.
-Nie długo czyli za ile?
-Mniej więcej za 8-9 dni. Wytrzymasz z nim w pokoju czy przydzielić Ciebie do kogoś innego?
-Jest dobrze.
Wyszliśmy ze spokojem z pokoju. Cieszyliśmy się strasznie. Mamy 9 dni na okazywanie sobie
uczuć sam na sam. Nie mówię tu o bliższym zbliżeniu, jeszcze nie, nie wiem. Teraz tak myślę.
Tęsknie za mamą i tatą.
(Rozmowa przez telefon)
~Hej Mamo
~Słoneczko? Hej. Jak sie cieszę że Ciebie słyszę, jak jest?
~Wspaniale, wiecie, ze możecie mnie odwiedzić?
~Naprawdę? To cudowna wiadomość.
~Tęsknie za wami.
~My też. Poznałaś kogoś?
~A poznałam i to kogoś wspaniałego.
~Jak ma na imie? ~Norman
~Więc to chłopak? ~Mamo nie rozmowa na telefon
~Kwiatuszku, buziaczki trzymaj się nie długo przyjadę.
Tak za nimi tęsknie, tyle chce im opowiedzieć
-Słyszałem swoje imię/
-Nie przesłyszałeś się spokojnie.
-O co chodzi?
-Rodzice moi może przyjadą i opowiadałam kogo poznałam .
Trochę miłości jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
-Pójdźmy coś zjeść.
Poszliśmy do pobliskiej restauracji, knajpki. Taki wypasiony mamy ośrodek. Jest piękny.
Dużo miejsca. Jak małe miasto. Ceny są niskie ze względu. Nie które rzeczy są nawet darmowe o jakiś
godzinach. My załapaliśmy się na darmową przepyszną kolację.
-Ja już jestem zmęczony.
-Ja jeszcze bardziej.
Szybciutko zjedliśmy kolację. Wróciliśmy.
-Norman mogę iść się wykąpać ?
-Mnie pytasz?
Weszłam do łazienki pod prysznic. Gdy wyszłam łóżko było pięknie posłane z dodatkowym kocem.
-Idź się połóż napij się kakaa i jak wrócę położymy się.
-Ahhhh, kocham Cie nie zapomnij.
Wrócił po 20 minutach ja kończyłam pić kakao. Chciałam się położyć, a on mnie zatrzymał skończył
i mnie pocałował, a po króciutkiej chwili oblizał wargę całą od kakaa.
-Hahahaa chodź będzie nam cieplej.
Teraz spaliśmy jakoś inaczej, czułam większą miłość.


________________________________________________________________


Strasznie długa część mi wyszła :)

Spodobało się? skomentuj <3 będzie mi milo <3

Kocham was mocno <3 Dziękuje że jesteście ~Rossmelayn

*o*

KTO TU CZEKA NA 6 CZĘŚĆ <3 ? 

niedziela, 26 października 2014

#5

Gdy weszła do naszego pokoju nauczycielka, jeszcze spaliśmy, wtuleni w siebie.
Słyszałam tylko jak szeptała do dyrektorki że jesteśmy uroczy. Nauczyciele w tej
szkole są bardziej wyrozumiali i chcą naszego dobra, a jak jest nam razem dobrze,
to nie mają nic przeciwko. To jest takie  piękne, że ktoś to szanuje. Nie dość ze
próbują nam pomóc, to nas strasznie wspierają. Jak już (ich zdaniem) wyzdrowieje,
to na sto procent będę tęskniła, ale nie obędzie się bez przeniesienia się do tej samej
szkoły co Norman, do starej już nigdy nie wrócę, za dużo wspomnień.
-Cześć słońce- szepnął mi do ucha Norman
Jako, że jest piątek, szkoła nam zrobiła wolne, aby się oswoić. Ja leżałam, a Norman
pocałował mnie w czółko i wstał.
-Zaraz przyjdę.
-Mhm. - mruknęłam
Prawdopodobnie poszedł do łazienki, zdziwiłam się jednak kiedy przyszedł z kakaem i
piankami. Coś pysznego.
-Ubierz się, przejdziemy się.
-Gdzie?
-A zobaczysz
Ledwo co ubrałam na siebie kurtkę, zmieniłam spodnie, ubrałam buty, a on już mnie ciągnął.
Wyszliśmy poczułam się dziwnie i omdlałam. Po prostu runęłam na ziemie. Norman wziął mnie
na barana.
-Przepraszam Cie, mogłam się tego spodziewać.
-Jak to spodziewać?
-Nie ważne.
-Powiedz mi słońce.
-Powiedz mi prosze że to nic nie zmieni.
-Nic a nic.
-Gdy byłam mała, albo nie jak byłam młodsza. Miałam 10 lat. Była zima. Usiadłam na
schodach przed domem. Biegły do mnie moi przyjaciele tzn Elion i Guss i się na mnie rzucili.
Wtedy głową udeżyłam w próg a potem dodatkowo w cement. Straciłam przytomność. Oni wołali
mojego tate. Tato zadzwonił po pogotowie. Ukazało się że miałam jakiś uraz czaszki, trochę się
wykrwawiłam. Teraz się zmagam z problemami z krążeniem. Nie wiem dlaczego tak, ale jak mało
pije wody to czasem mdleje. Wiem, że to teraz coś zmieni i nie będziesz chciał sie z kaleką
zadawać.
-Obiecałem ci że Ciebie nie zostawię. Poza tym ... nie ważne
-Powiedz mi.
-Później.
Poszliśmy do małego lasku w którym był domek na drzewie.
-Ten domek zbudowaliśmy z klasą w której wcześniej byłem. Cieszę sie ze przeniosłem się
do tej klasy, zobacz kogo poznałem.
-Ehhh. Wejdziemy tam?
-Jasne że tak.
Do góry było ślicznie. Tak jak w bajce. Przypomniałam sobie wszystkie rzeczy z dzieciństwa.
-A więc co chciałeś mi powiedzieć.
-To na razie nie jest ważne.
-Wiesz, że będziesz mnie trzymał w niepewności, prawda ?
-Ty mnie 1 dnia też trzymałaś w niepewności.
-Prooosze
-Co chcesz wiedzieć.
Kiedy zaczął mówić nie dowierzałam własnym uszom.
-Nie mogę powiedzieć Ci jak bardzo Cie kocham chociaż tak bardzo bym chciał, no wiesz
znamy sie króciutko ale czuje jakbym znał Cie całe wieki. Teraz możesz mnie znienawidzić
ale nie mogłem kryć tych ucz....
-Ja Ciebie też kocham. - odpowiedziałam
Tak, teraz jestem pewna swojego uczucia... Próbowałam w nocy zasnąć. Nie dość
że myślałam o tym cholernym uczuciu to motyle w brzuchu latały mi na prawo i lewo.
Kocham go bardzo mocno i mogę to wykrzyczeć całemu światu. W końcu wróciliśmy
do domku. Położyłam się, byłam zmęczona. Norman chwilę patrzył się na mnie.
Nachylił się nade mną i mnie pocałował.

_________________________________________________________________________

Cześć kochani, naprawdę staram się z całego mojego serca, dla was pisać.
Jest około 19 czuje jakby była 22. Jestem strasznie zmęczona. Częśc mogła być
inna, może dziwna, nie wiem. Jak wam się spodobała to zapraszam do komentowania :)

Prosisz żebym była sobą, porównujesz mnie do kogoś innego ~Rossmelayn 




#4

Tego samego pięknego, gwieździstego wieczoru gdy byliśmy w jego pokoju
weszła dyrektorka szkoły. Prawdopodobnie szukała mnie po pokojach
-Rossmelayn, chodź przydzielę ci pokój chwilowy z Katniss.
-Proszę Pani, poczekajmy do jutra, jutro będzie lepiej.
-Musisz gdzieś spać.
-Tutaj może- wtrącił się Norman
-Nie ma tu dwóch łóżek. - zaprzeczyła Pani
-Proszę Pani podłoga jest wygodna, ważne jest aby Layn było wygodnie.
-Kim jest Layn? - zapytała zdziwiona dyrektorka
-To ja, poza tym jestem zmęczona - odpowiedziałam
-W takim razie, dobranoc, uważajcie na siebie.
Coraz bardziej zastanawiałam się nad tym jakie mam szczęście, że znam takich ludzi.
Ludzi z wielkim sercem, z sentymentem i z uprzejmością.
-Wiesz co? - spytał mnie Norman
-Słucham?
-Jesteś piękna.
Serce zaczęło mi mocniej bić. Nie umiałam się wysłowić.
-Nie wiem co mam Ci powiedzieć.
-Jesteś osobą, dzięki której się uśmiecham, dziękuje.-
-A ja żyje dla takich ludzi jak ty, Norman.
Wtedy mnie przytulił, tak mocno, myślałam że odpłynę. W sumie, jego uścisk
był przyjemny. Dawno się nie czułam tak dobrze jak w tej chwili.
 Dostałam przyjemnego całusa w policzek. Tęskniłam za takim uczucie,
W sumie co mogę powiedzieć. Guss mnie często odpychał, i wyśmiewał
przy przyjaciołach. Czułam się nie potrzebna. Kochalam go mocno, dbałam o niego
ale to chyba mężczyzna powinien dbać, tak jak to teraz robi Norman.
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć
czuję się jak najszczęśliwsza dziewczyna na
całym świecie, bo mam go. Niby szkoła dla
psychicznie chorych, ale oboje wiemy
że jesteśmy normalni, w porównaniu do innych. Wiemy, że razem możemy wszystko, że osobno nie możemy nic. Dopełniamy się. Jesteśmy tacy podobni ale zarówno jesteśmy inni. Te rzeczy które nas różnią są naprawdę inne i tworzą nas idealnymi.

Norman na chwilę się położył na łóżku i zamknął oczy, chciałam go wystraszyć
otworzył oczy i zobaczył moją twarz, szybko podniósł mnie. Czułam się jakbym latała.
Moje włosy latały na wszystkie strony. Potem zaczął udawać że spadam i położył mnie
na sobie i mocno przytulił.
-Ja Cie nigdy i nigdzie nie puszcze. Right?
-Right. - odpowiedziałam.
Zepchnęłam go z łóżka, a on jak to chłopak pociągnął mnie na siebie.
-Głupi. - powiedziałam z sarkazmem
-Głupia. - Wyczułam ten sam sarkazm w jego ustach. Położyłam się.
-Słuchaj. - powiedziałam
-Hmmm. - wymruknął Norman
-Chodź tu, nie chce aby było Ci źle na ziemi.
-Jak nas ktoś przyłapie nie będzie tak kolorowo.
-Pokrzyczą i przestaną, jesteśmy przyjaciółmi.
Położył się i mnie przykrył .
-Zimna jesteś.
Wstał, zamknął okno.
-Będzie Ci teraz cieplej.
Otulił mnie. Teraz mogę ze spokojem stwierdzić, że chyba się zauroczyłam, albo zakochałam
jeszcze nie wiem, popracuje nad tym uczuciem.

_______________________________________________________________________________

Dziękuję że mam dla kogo pisać :) Jak spodobała ci się ta część i chcesz następną
zapraszam do komentowania :) odblokowałam opcje *Anonimowy :)
Więc nawet jak nie masz konta możesz skomentować ~ polecam Rossmelayn

tumblr - click






sobota, 25 października 2014

#3

-Już wiem, że przeżyłeś więcej ode mnie.-powiedziałam
-Właśnie, ze nie-odpowiedział
-Czemu nie chciałeś o tym powiedzieć?-zapytałam ze zdziwieniem
-Bałem się że będą mieć mnie za seryjnego morderce
.-Niczego się nie bój.
-Mam prośbe.
-Jaką?-spytałam
-Przytul mnie. Przyda mi się to
Przytuliłam go bez wachania. Nie ważne, że był wyższy ode mnie o 10 cm nie ważne że uwiesiłam mu się na szyi, widziałam, że mu się to spodobało to było dla mnie najważniejsze. Usiedliśmy razemna zielonej ławce. Jego oczy były takiego samego koloru, chociaż się wachałam czy nie są brązowe, ściemniało się, widać było księżyc
.-Gdzie masz pokoj? - zapytał
-Cholera
-O co chodzi?
-Nie wiem.
-Szkoła jest zamknięta. Zgodzisz się na to bym Ciebie przenocował?
-Hmmmm
-Będziesz spała na łóżku, podłoga jest wygodna dlatego ja tam będę spał.
-Nie musisz nic dla mnie robić. Naprawdę. Mogę nawet tutaj sobie całą noc chodzić.
-Stanę na głowie, żebyś była bezpieczna
Zabrakło mi w tamtym momencie słów. Byłam szczęśliwa co więcej mogę powiedzieć.Nikt w szkole się nawet nie odezwał do mnie. Trudno. Wiem, ze on mi nic nie zrobi,ufam mu. Wiem też, że w klasie jak i w szkole jest pełno osob któremu Norman się podoba.Nie ukrywam, należał do przystojnego typu chłopaków. Ma skończone już 16 lat, ja kończe za kilka dni. 
-Jesteś inny.
-Co to oznacza?
-Znałam tylko standardowy typ chłopaka. Jesteś inny, magiczny, niesamowity.
-Miło mi strasznie, tak bardzo chciałem żeby ktoś to docenił
.-Co to ma oznaczać.?
-Hmmm nigdy nie miałem osoby która to doceni, to że skromnie mówiąc 
jestem opiekunczy
-Widocznie pomyliłam wcześniej drogi. Tak myślałam na początku ale skoro  mam tu Ciebie to nie mogę powiedzieć że czegoś mi brakuje, oprócz rodziców,
czy oni mogą nas odwiedzać?
-Mogą. 
-Tak czy inaczej nie rozawiay o nich
.-Ile ważysz?-Jenyy co za pytanie 
-Powiedz mi.
-około 50 kilu.
Dziwnie się czułam jak mnie o to pytał. Dopóki mnie nie podniósł i mocno mnie przytulił.Niby tylko jeden dzień, ale mogę stwierdzić że jest cudownym przyjacielem. Jedyny jakiego mam. 

#2

-Chciałabym Ciebie Norman poprosić abyś podszedł i także opowiedział o sobie, zgodzisz się?
-Nie-odpowiedział
-Dlaczego?
-Nie jestem gotowym, nie znam większości osób, jeszcze im nie ufam
W pewnej chwili pomyślałam o sobie jestem przecież nowa, ale co z tego skoro
ja powiedziałam, znaczy że zaufałam mu, on mi też może. Spojrzałam tylko
w jego błyszczące oczy. Dzwonek. Wyszłam z sali i usiadłam na parapecie.
Skuliłam się, łzy powoli nabierały się do moich oczu. Podszedł on. Norman.
-Cześć mogę się dosiąść?
Spojrzałam na niego i pokiwnęłam głową, jako przytaknięcie,
Zrobił to samo co ja, czyli się skulił. Czułam jakbyśmy się rozumieli, jakbyśmy
znali się całe życie.
-Czy ty mi nie ufasz?
-Skądże-odpowiedział
-To dlaczego nie chciałeś nic powiedzieć?
-W tej klasie jest dziewczyna która mnie zostawiła i dziewczyna która mi się podoba.
-Szczęściara- szepnęłam
-Co powiedziałaś?- zapytał
-Tylko tak przytaknęłam, przepraszam muszę iść.
-Czekaj Rossmelayn. Jak mam na Ciebie mówić?
-W tamtej szkole mówili na mnie Mela lub Layn. Wybierz sobie
- A więc Layn, dasz się namówić na spacer?
-Pomyśle - odpowiedziałam
Powiedziałam mu tak tylko dlatego aby był nie pewny, zgodziłabym się bez wachania.
Chciałabym wiedzieć co jest przyczyną tego czemu tu jest. Chcę aby mi zaufał. Nie jestem
straszna. Można mi zaufać. Kolejny dzwonek, kolejne udręki, kolejne zmagania z moją
niedoskonałością. Odwróciłam sie i zobaczyłam że nie ma Normana. Po jakimś czasie
dopiero wparował do klasy i usiadł obok mnie. Spojrzałam w jego stronę.
-Tak.
-Dzięki bogu. Chciałem już Ciebie zacząć namawiać.
Wiedziałam, że zrozumie o co mi chodziło ze słowem "Tak"
Lekcja z psychologiem nie była taka zła, trochę zrozumiałam. Norman wyszedł z klasy
chwilę po dzwonku. Ja jeszcze się pakowałam. Podczas wychodzenia z klasy potknęłam
się o próg. Gdyby nie Norman miałabym już złamany nos. Jego ręce są takie delikatne.
Czułam to, że znajdziemy razem wspólny język. Wziął mnie za rękę, jako gest przyjaźni.
Wyszliśmy się przejść do parku na zamkniętym terenie szkoły. Tak wiem dziwne,
park na DUŻYM wręcz OLBRZYMIM terenie szkoły. Gdy tak juz szliśmy drugie, może
trzecie kółko spytałam.
-Zwierzysz się mi dlaczego tu jesteś?
-Mogę Ci ufać? Nikomu nie powiesz?
-Nie, jesteśmy tacy sami.
-Zaufam Ci. Więc Layn. Zaczęło to się od śmierci mojego małego braciszka.
Przechodziłem z nim przez ulicę. On jak zwykle mnie pospieszał i ciągnął.
Wtedy właśnie wjechał w mojego braciszka samochód, który jechał na czerwonym świetle.
Nie zatrzymał się. Zapisałem rejestracje szybko, potem zadzwoniłem na pogotowie.
Przyjechali i robili co się dało. Zawieźli go do szpitala. Dzień w dzień walczył z życiem
Ja dzień w dzień szukałem kierowcy, a wieczorami siedziałem razem
z nim. Kiedy w końcu znalazłem kierowcę. Podszedłem do niego i wyciągnąłem nóż.
On się przestraszył i strzelił swoim pistoletem najpierw w moje udo. Myśląc że mnie zabił,
strzelił sobie w głowę. Cieszyłem się że tego debila na swiecie nie ma. Zostałem jednak
posądzony o zabójstwo. Próbowałem sobie odebrać sobie życie, prosząc Boga o wieczne
życie bez względu na to co zrobię. Mama wbiegła to pokoju i zobaczyła mój zakrwawiony nadgarstek i mnie nie przytomnego na podłodze. Gdy wyszło na to, że to nie ja i gdy mi
powiedziała że brat z tego wyszedł.Byłem najszczęśliwszy na świecie, jednak nie
obeszło się bez psychologa, psychiatrów. Teraz jestem tu.

#1

Od jakiegoś czasu myślałam co będzie kiedy zmienię szkole. To smutne nigdy nie musiałam żegnać moich przyjaciół, chłopaka. Tak naprawdę tylko ta szkoła może mnie uratować. Może przywrócić mnie do normalnego stanu. Nie pomyślałabym nigdy ze tu będzie tak mrocznie. Chociaż w filmach jest podobnie. Słuchałam bicia mojego samotnego pustego serca. Kiedy usłyszałam pierwszy dzwonek... Zamarzlam -nigdy się tu nie odnajde- pomyślałam. Wtedy podszedł chłopak który sprawiał wrażenie nie osiagalnego. Naprowadzil mnie jak mam iść. Podziękowała mu ściskając jego drobną dłoń. Nie sądziłam ze będę z nim w klasie. Lekcja zaczęła się od słów. -Przywitajcie nowa koleżankę ma na imię Rossmelayn
Miałam nie powtarzalne imię. Usiadłam w ławce.
-wszyscy wiecie dlaczego się tu znajdujecie? Rossmelayn? Chodź na środek opowiedz dlaczego jesteś właśnie tu.
Strasznie się wachalam ale podeszłam.

- Cześć wszystkim mimo że mam dopiero 15 lat w tamtej szkole poznałam cudownego chłopaka. Cudownego? Normalnego. Jak każdy szkolny chłopak. Miałam wielu przyjaciół ale tylko jedna prawdziwa przyjaciółkę. Wszyscy razem byliśmy niesamowici. Ja i Guss byliśmy przykładem najlepszej pary. Elion i Louise byli niesamowicie kochani. Jednego dnia weszłam do szkoły poczułam dziwne bóle w brzuchu. Miałam zle przeczucia. Poszłam usiąść i poczekać na Gussa w naszym magicznym miejscu. Inaczej mogłabym na to powiedzieć róg szkoły. Za rym rogiem zaczęliśmy budować przyszłość. Ukucnelam. Zakręcilo mi się w głowie przewróciłam się, straciłam równowagę. Spojrzałam w druga stronę zobaczyłam Gussa chciałam podbiec i powiedzieć ze... Ale zobaczyłam jak całował się z Elion popłakałam się pobiegłam do domu. On do mnie zadzwonił, nie odebrałam. Potem przyszedł pod moje drzwi. Pukal i Pukal. Zobaczył mnie i powiedział tylko przepraszam... Chciałam tylko powiedzieć ze zostały mi 3 miesiące życia... On wybiegł z płaczem. Nie mogłam go dogonić poszłam do jego domu. Weszłam do ogródka i zobaczyłam jego... Jak bezwładnie wisiał na drzewie... nie zdążyłam mu powiedzieć Ze lekarze pomylili wszystkie papiery, badania... Zadzwoniłam po pogotowia... próbowałam go uratować nie dało się. Usiadłam obok wzięłam jakieś rozbite szkło i raz dwa machnelam rękę i powoli umieralam. Gdy pogotowie przyjechało ratowali mnie tak mocno jak mogli. Udało się. Jednak mojego zachowania nie mogli tak zostawić. Powiedzieli ze musze się przenieść. To jestem tu w szkole dla tych chorych psychicznie. 
-ma ktoś do Rossmelayn pytania?
Zgłosił się chłopak. Cichy, okaleczony.
-Skoro widziałaś zdradę czemu chciałaś się razem z nim zabić?
-Mimo zdrady nadal kochałam i byłam wierna...
Wszystkim opadły szczęki